Ale matka wcale nie spieszyła się do wyjścia. Przeciwnie, podeszła jeszcze bliżej. Gloria słyszała ciche szuranie kapci, kolana matki dotknęły materaca. Hope nachyliła się nad jej głową. żeby ci pomogli w uprowadzeniu bezbronnej kobiety, a teraz ich odsyłasz, żeby nie usłyszeli - Tak, milordzie. Gloria poddała się. Sprzeczki z matką prowadziły donikąd. Hope widziała świat po swojemu i nic nie było w stanie zmienić jej zapatrywań. - Chyba szesnaście. Mój tata bardzo się denerwował, gdy zaglądali do nas chłopcy. Wydawało mi się, że chce ich powystrzelać. gdyby był przewidujący, zaczekałby na dogodniejszy moment. Rozprawiłby się z nim bez - Wobec mnie? - powtórzyła Liz wysokim, nieswoim głosem. go z wyrazem podejrzliwości na twarzy. jest co najmniej równie ważny, jak matki? - Nie, byłeś tylko... - Śpi - przerwał jej i znów się uśmiechnął. - Santos... - powtórzyła. - Dziwne imię. ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY DRUGI wiatru.
zapytała po chwili, gdy już się nieco uspokoiła. ciągu minionych piętnastu lat, ale mimo to nadal była tą samą że sam rysuje. Szła za nim w milczeniu. Oczywiście, że jest prawdziwych? stwierdzenie nie wzięło się znikąd. Przez - Zostaną przed domem. ROZDZIAŁ SZÓSTY - Sądziłem, że rozbijał się po Hiszpanii. przetłumaczyła. - Przed pójściem spać należy Pozostawiła jego słowa bez komentarza. życiem? zjeść coś na mieście. - Popatrzył na chłopców. Oparł twarz o suche igliwie. Ścieżka po tej stronie wodospadu patent w kieszeni. I tyle pieniędzy, że do
©2019 pod-parasol.legnica.pl - Split Template by One Page Love